„Piekło obiecane” – Elsa Drucaroff
wydawnictwo: DodoEditor, Kraków 2010
„Trzeba ujrzeć nędzę żydowskich miasteczek w Polsce, aby zrozumieć, że podróż do Buenos Aires nie jest taka straszna”
(słowa pewnego rabina, 1899) cytat z książki Donny J. Guy „Sex and Danger in Buenos Aires”
Jednym z najważniejszych tematów tabu dla społeczności żydowskiej, której przodkowie wyemigrowali do Argentyny w pierwszej połowie XX wieku, był do niedawna temat prostytucji Polek żydowskiego pochodzenia. Ubogim dziewczętom z tradycyjnych rodzin obiecywano dobre małżeństwa w dalekim kraju, zaś po przybyciu do Argentyny zabierano im dokumenty, zamykano w domach publicznych i zmuszano do pracy, która była poniżej ich godności. Proceder znany był społeczności żydowskiej, jednak otaczany milczeniem. Sutenerów i same prostytutki spotykał ostracyzm – wykluczano ich z synagog i odmawiano pochówku na wspólnym cmentarzu. Do dziś istnieją w Argentynie zaniedbane cmentarze, gdzie chowało się wyłącznie Żydów zajmujących się prostytucją.
Elsa Drucaroff, argentyńska pisarka i dziennikarka pochodzenia żydowskiego, w powieści „Piekło obiecane” opisuje losy Diny, młodziutkiej Żydówki z polskiego sztetla, która po skandalu (została zgwałcona przez polskiego kolegę) emigruje do Buenos Aires jako żona bogatego sutenera, nie znając, rzecz jasna, profesji męża. W mieście zamknięta zostaje w niewielkim domu razem z inną Żydówką, Różą. Opiekuje się nimi Bronia, była prostytutka, kochanka męża Diny. Dina szybko akceptuje rodzaj pracy, który ma wykonywać. Dziewczętom nie wolno wychodzić na ulicę, w dodatku okiennice permanentnie zamknięte są na kłódkę, więc jedynymi okazjami, kiedy widzą one miasto, w którym mieszkają, są wizyty u lekarza i okazjonalne zakupy. Dina jednak zachwycona jest dobrobytem: nareszcie nie bywa głodna, ma dostęp do bieżącej wody, może nawet od czasu do czasu wysłać pieniądze rodzicom czy kupić sobie biżuterię, którą traktuje jako inwestycję. Klientów ma wielu, gdyż jest dobra w tym, co robi. Dzięki miłemu dziennikarzowi, zwanemu Szaleńcem, wykupującemu zawsze pół godziny (maksimum, ile klient może spędzić na raz z prostytutką) Dina zaczyna uczyć się hiszpańskiego. Zakochuje się z wzajemnością w innym kliencie, przystojnym Vittorio. To Vittorio uczy ją, jak otwierać kłódkę okiennic i wyglądać na ulicę, to z nim planuje później swoją ucieczkę. A Dina ucieka nie tylko przed swoją pracą jako taką, ale także przed brutalnym klientem, jakim jest szanowany w społeczeństwie sędzia Tolosa, znajdujący niebywałą przyjemność w torturach, po których Dina przez długi czas nie może dojść do siebie.
Autorka nakreśla tło historyczne i społeczne tamtych lat, zarówno polskiego sztetla jak i Buenos Aires. W rozmowie, opublikowanej w książce zaraz po przedmowie, wyjaśnia, z jakich źródeł korzystała, szukając informacji i sprawia wrażenie osoby o bogatej wiedzy odnośnie zjawiska prostytucji polskich Żydówek w Argentynie i organizacji Zwi Migdal, zajmującej się handlem kobietami. Niespecjalnie jednak udało się Drucaroff stworzyć wiarygodne postaci. Mimo iż zarówno Dina, jak i Vittorio czy Szaleniec przechodzą pewnego rodzaju przemianę w miarę rozwoju akcji, do końca pozostają płaskimi, jednowymiarowymi bohaterami. Porównań Diny do Kopciuszka nie sposób uniknąć i w pewnym momencie zaczęło mnie drażnić, gdy autorka co kilka stron pisała o „spuchniętych od płaczu oczach” Diny. Los prostytutek żydowskich ma zapewne wzbudzić żywe emocje, jednak ja widziałam w bohaterkach jedynie manekiny w przezroczystych peniuarach, którym brak prawdziwych, ludzkich, nieprzerysowanych uczuć. Mimo iż Drucaroff pisze o ich emocjach, powieść czyta się jak bajkę, która musi się dobrze skończyć. Drucaroff darzy swoich bohaterów dużą sympatią i chce dla nich jak najlepiej, ale powieści nie wychodzi to na dobre. Na plus należy zaznaczyć, że w żadnym momencie autorka nie ocenia bohaterów, a stara się wykazać skomplikowane często motywy postępowania danej postaci i złożoność reakcji, jakich czytelnik jest świadkiem. Autorka nie widzi świata jako czarno-białej mozaiki, przedstawia przede wszystkim wszelkie odcienie szarości. Jednocześnie odniosłam wrażenie, jakby wyjaśniała czytelnikom, iż są sytuacje, w których do wyboru jest tylko mniejsze lub większe zło, w których człowiek zdaje sobie sprawę, iż musi wyrządzić krzywdę drugiej osobie, ale nie ma alternatyw. Matka głównej bohaterki niekiedy oznajmiała jej, będąc niezadowolona z jej zachowania: „Skończysz w Buenos Aires!”. Dina już w Argentynie zastanawiała się więc, czy rodzice wydając ją szybko za mąż za bogatego Żyda z Argentyny wiedzieli, co los szykuje dla ich córki, ale wybrali to niż bycie szykanowanymi na każdym kroku z powodu skandalu, w jaki zamieszana była Dina w sztetlu. Ze stron powieści przebija myśl, by nie oceniać ludzi i ich postępowania, gdyż nie jesteśmy w stanie nigdy wiedzieć, czym ich działanie jest podyktowane. „Piekło obiecane” stanowi ciekawą opowieść o losach części diaspory żydowskiej w Argentynie, pogardzanej i spychanej na margines. Rozprawia się z tematem, który do niedawna otoczony był tajemnicą i mimo iż to fikcja literacka, jest ważnym elementem w historii społeczności żydowskiej.
Kamila Kunda
autorka bloga: "
Chihiro o świecie"
Zdjęcie książki:
www.dodoeditor.pl
Mamy egzemplarz tej książki dla Czytelniczki, która jako pierwsza przyśle maila na adres:
redakcja@perlei.pl
Anonim 2011-02-02 00:13:12
monika 2010-05-27 13:30:01
monika 2010-05-13 14:34:55
Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, redakcja może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.