Gorąca aura sprzyja spędzaniu czasu na łonie natury. Promienie słoneczne sprawiają, że po kilku dniach rozsądnego opalania skóra wygląda pięknie. Zdarza się jednak i tak, że rozsądek został w domu, a plażowanie niebezpiecznie się przedłuża, czego wynikiem są poparzenia słoneczne.
Początkowe wrażenie jest zawsze to samo „nic nie widać, żebym się opaliła”, jednak już pod wieczór skóra wręcz płonie. Jak reagować, gdy promienie słoneczne zbyt mocno dotknęły skóry? Przede wszystkim trzeba pamiętać o ochronie zawczasu, czyli dobry krem z ochronnym UV. Druga sprawa to rozsądek, nie powinno się spędzać na palącym słońcu całego dnia. Jeśli jednak jest taka sytuacja prawdopodobnie skóra całego ciała płonie, trzeba wtedy pamiętać o tym by jak najszybciej obniżyć jego temperaturę. Można to zrobić poprzez letnią kąpiel w wannie, lub biorąc delikatny prysznic. Bez względu na to gdzie spędza się czas, czy nad morzem czy opalając się na polanie konieczne jest ochładzanie organizmu, jego brak może prowadzić do niebezpiecznego udaru. Warto również zapamiętać, że nadmierne opalanie może prowadzić nie tylko do groźnych poparzeń, ale również do obniżenia odporności całego organizmu. Jeśli już doszło do poparzenia skóry ratunkiem są łagodzące mleczka, których w okresie letnim jest pod dostatkiem. Zazwyczaj mają one w swoim składzie ekstrakty z aloesu, który doskonale chłodzi i koi podrażnioną skórę. Tego rodzaju emulsja powinna być stosowana nie tylko, gdy czujemy, że skóra płonie. Warto jej używać po każdej kąpieli, gdyż w okresie zwiększonego kontaktu ze słońcem naskórek ulega mocnemu wysuszeniu. Okazuje się, że wystarczy tylko 15 minut przebywania na ostrym słońcu bez odpowiedniej ochrony, by poparzyć delikatną skórę. Aby chociaż trochę złagodzić ból wywołany opalaniem można zastosować piankę łagodzącą podrażnienia. Zawiera ona składniki takie jak pantenol lub mentol, które złagodzą skutki poparzenia, a także schłodzą zaczerwienione miejsca. Dodatkowo pomagają w regeneracji tkanek i mają działanie przeciwzapalne i bakteriobójcze. Doskonałym sposobem na poparzenia słoneczne jest tzw. babciny sposób, czyli ukojenie z lodówki. Kiedyś babcie stosowały okłady z zsiadłego mleka, dziś równie dobrze działa jogurt, kefir czy maślanka. Zawierają w sobie białka, które rewelacyjnie wpływają na spieczona skórę. Papkę z kefiru należy położyć na zaczerwienione miejsca i pozostawić na około 30 minut. Następnie delikatnie spłukać letnią wodą i nałożyć emulsję.
Z opalaniem powinny uważać zwłaszcza osoby, które już wcześniej miały do czynienia z poparzeniami słonecznymi. Po takich doświadczeniach skóra jest znacznie mniej odporna na promienie UV, dlatego tak ważna jest jej ochrona. Osoby takie powinny pić dużo soku marchwiowego, a także nie zapominać o smarowaniu ciała emulsjami ochronnymi. Jednak żaden preparat nie zastąpi zdrowego rozsądku, którego brak w połączeniu z promieniami słonecznymi prowadzi do poparzeń.
Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, redakcja może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.